Festiwal dobywa się od pięciu lat, prezentowane są filmy z całego świata. Łączy je to, że opowiadają o sztuce geocachingu. Pośród filmów znalazła się opowieść o Wileńskich keszach, alfabet geocachingu dla początkujących. Zobaczyć można było historie łowców FTFów oraz różne wcielenia geocacherów. Ja aż zamarzyłam o wypadzie na podwodne kesze.
Podczas warszawskiego eventu odbywającego się 5.11.2018 w godzinach 17-20, w Służewieckim Domu Kultury czekały na keszerów różne atrakcje. Gości witał komitet powitalny Geocaching Warszawa, odbiór biletów wstępu wraz z kuponami do losowania oraz wpis do pamiątkowego logbooka w postaci kadru filmowego zajmował chwile. Oczekiwanie można było umilić sobie oglądając wystawione drewniaki. Niestety moich tam nie było. Uczestnicy zasiedli w prawdziwej kinowej sali, festiwal ruszył, a każdy uczestnik trzymał w ręce kartkę do glosowania. Jednak nie był to koniec atrakcji w przerwie między pokazem filmów odbył się występ gitarowy oraz konkurs wiedzy o geocachingu. O dziwo wystąpiły w nim głównie dzieci radząc sobie z tymi trudniejszymi pytaniami całkiem nieźle.
W końcu przyszedł czas by obejrzeć film z Polski. Nakręcony został przez społeczność Geocaching Warszawa przy współpracy z twórcami internetowego serialu Brudny Henryk. Dzięki tej współpracy powstał bonusowy odcinek o przygodach milicjanta z czasów PRLu. Tym razem zajął się on rozwiązaniem zagadki Jana „Disco” Box’a dzięki czemu dowiedział się przy tym czym jest ten geocaching.
Po oficjalnej projekcji filmów finalistów odbył się pokaz specjalny pełno metrażowej wersji filmu. Dowcipna fabuła zaskoczyła bardziej jak w przypadku 4min. Filmu festiwalowego. Uważam że przycięcie filmu z 10 do 4 min. wiele mu odebrało. Warto było wybrać się na event do Warszawy spotkać twórców, obejrzeć pełną wersję filmu.
Przy okazji nie można było nie podjąć kesza multaka Dzwon pokoju. Dla takich miejsc i historii warto stawiać kesze. Dziękuję właścicielowi kesza i #geocaching Warszawa za event. Gratuluję filmu!
Posty
0 komentarze:
Prześlij komentarz